WalewskiSawicki
5.5.2017, 37 lat

U końca wojny

U końca wojny


U końca wojny trzyletniej wywiesiłem białą flagę.
Poszedłem prosić o pokój.
Zostałem przyjęty serdecznie, jak oczekiwany gość.

Mówiliśmy, że nam przykro za uczynione zło, że chcemy już dobrze.
Radość i euforia.

Postanowiliśmy na zgliszczach zbudować nowy dom.
Usuwaliśmy gruz, zaczynając od styropianu z ociepleń i dachówek. To była wesoła praca.
Później przyszła kolej na luźne pustaki. Wreszcie na rozbite ściany i stropy.

Uśmiech zniknął nam z twarzy, gdy natrafiliśmy na trupy.
„Oko za oko, ząb za ząb”. Z niepokojem liczyliśmy zwłoki.
Poraziła nas liczba. Myśleliśmy, że będzie ich mniej. Lecz 3 lata to 1096 dni.

Okazało się, że strat jest dokładnie po równo.
Na swój tragiczny sposób było to zabawne. Triumf sprawiedliwości, we wzajemnym okrucieństwie.
Uśmiech z nutą melancholii, powrócił na nasze twarze.

Dopiero na końcu okazało się, że coś jeszcze przeoczyliśmy.
Ciało dziecka, przysypane gruzem w piwnicy.
Nie wiedzieliśmy, skąd się tam wzięło.
Przegapione, po prostu.

 

Praca domowa: dokończyć wiersz Barańczaka „U końca wojny dwudziestoletniej”.
Praca opublikowana w Kalejdoskopie Kulturalnym 10/2017.
Warsztaty literackie ŁDK prowadzone przez Piotra Groblińskiego, Łódź.